czwartek, 1 lipca 2010

Hura! i oda do guzików

Hura, ponieważ mój blog doczekał się czytelnika, a właściwie czytelniczkę. Pierwszym gościem mojej ciszy jest kochana szwagierka - Asiu. Bardzo dziękuję za miły wpis i mam nadzieję, że polubisz odwiedzać ten zakątek. Czekam z niecierpliwością na pozostałych gości, drzwi otwarte;)
A dzisiaj pochwała dla mojego męża kochanego. Otóż, jak wspomniałam kiedyś tam, jest to człowiek kreatywny niezwykle, czego przejaw objawił się w postaci przecudnej urody guzików Jego właśnie wykonania. No nie ma w pasmanteriach takich guzików jakie sobie wymyśliłam. Wszędzie plastyk tylko. Więc kiedyś przyduszona do muru poszłam do takiego właśnie sklepu, by wybrać chociaż cosik podobne do natury, może o fakturze drewna? I znalazłam, owszem, ale niemal się przewróciłam, gdy uprzejma pani ekspedientka zarządała 4,50 od sztuki. Na mózg nie upadłam. A mój mąż mając na uwadze tej olbrzymiej wagi problem skonstruował guziki jak się patrzy. Piękne są, takie gładkie, drewniane, cud miód. Zresztą popatrzcie sami;)







1 komentarz:

  1. Patrzymy i podziwiamy, guziki pierwsza klasa. Uściski serdeczne dla waszej Trójki.

    OdpowiedzUsuń