Mój mąż wpadł niedawno na świetny pomysł kupna hamaku. Frajdę już mieliśmy podczas wybierania konkretu. A to kolory musiały być porządne, materiał nie byle jaki i dwuosobowy oczywiście. I znaleźliśmy taki akurat dla naszej rodzinki. Zrobiliśmy sobie wypad do lasu, by móc rozkoszować się leniwym buju - buju. I w życiu nie pomyślałabym, że siedmiomiesięczne dzieciątko może mieć taką frajdę z hamakowania. A oto zdjęcia z naszego leśnego popołudnia.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz