piątek, 24 września 2010

Gość

Radość moja była wielka, gdy odwiedziła nas na kilka dni moja Kuzynka i jednocześnie Przyjaciółka. Nie widziałyśmy się bardzo długo, a mimo to znalazłyśmy wiele wspólnych tematów, zainteresowań, nawet nasze plany życiowe w pewnych momentach się krzyżowały. Korzystając z okazji, że babcia chętnie zajęła się małym Jasiem wybraliśmy się do miasta. Oczywiście buszowanie w Taniej książce i na pchlich targach było gwoździem programu. No bo, co my za to możemy, że lubimy otaczać się pięknymi przedmiotami, które poprawiają nastrój i estetykę pokoju? Na naszym ulubionym bazarku udało nam się wygrzebać nie lada skarby. W ramach przyjemności postanowiliśmy powymieniać się podarunkami. Dostaliśmy zatem od naszego gościa istne cudeńka. Maleńką lampkę naftową, której płomień potrafi być całkiem spory. Przypomina nieco lampkę Alladyna i przecudnej urody stoliczek. Troszkę obdrapany, ale to mu właśnie dodaje uroku. Ja go docenię, bo sprzedawca bynajmniej tego nie robił. Na moje komplementy w stylu: "Ależ pan ma tu piękne rzeczy" odpowiedział: "A co w nich pięknego? Stare i obdrapane!". Najlepiej zabrałabym ze sobą cały ten jego kram. A Marek i ja sprezentowaliśmy Małgosi inną lampę naftową, dużą, dającą błękitne światło. Mamy nadzieję, że będzie służyć pomyślnie. Nie mogliśmy oprzeć się kupna pękatego dzbanuszka na herbatę. Chęć nalewania z niego herbaty, czy kawy w jesienno - zimowe wieczory była ogromna. I tak dzbanuszek jest częścią naszej rodziny. Już się zaprzyjaźnia z książkami na półce. A oto fotografie naszych "przyjaciół". Brakuje tylko małgosiowej lampki, jakoś nie udało mi się zrobić zdjęcia przed Jej wyjazdem.
Swoją drogą serdecznie dziękujemy z te odwiedziny, było nam bardzo miło spędzić ten czas z Tobą, kochana:*





1 komentarz:

  1. Ja też chcę taki stolik :) Pozdrowienia gorące dla Waszej Trójki.

    OdpowiedzUsuń